Wymiar twórczy

Muzyka nie bierze się znikąd. Z jednej strony jest wytworem natury, brzmieniem jej istnienia. Codziennie jesteśmy świadkami jej koncertu poprzez słyszalny śpiew ptaków, szum liści czy stukot kropli deszczu rozbijających się o dachy naszych domów. Z drugiej strony dźwięki rodzą się w naszych głowach. Mogą być również wynikiem oddziaływania na nas różnych bodźców. Człowiek to przecież istota wrażliwa i emocjonalna co ma niezaprzeczalny wpływ również na to jak odbiera muzykę i w jaki sposób potrafi nią zarazić drugą osobę. Twórcami nowych doznań muzycznych są kompozytorzy, a jednego z nich udało mi się namówić na chwilę rozmowy.

11085848_858008054256548_836165495_o

Zbigniew Słowik – Kompozytor, aranżer i animator kultury. Jako kompozytor zadebiutował w 1994 Suitą na orkiestrę smyczkową w Filharmonii Krakowskiej. W 1996 ukończył studia kompozytorskie w Akademii Muzycznej w Warszawie pod kierunkiem Zbigniewa Bagińskiego. W 2003 otrzymał wyróżnienie na Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim we Wrocławiu. Na Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim „Muzyka Ogrodowa” w Krakowie w 2004 otrzymał IV nagrodę. W 2010 otrzymał II nagrodę w kategorii: utwór na instrument solowy za „Małą Suitę Olimpijską” na fortepian solo na V Konkursie Kompozytorskim „Srebrna Szybka” w Krakowie. Jego utwory ma w repertuarze m.in. Orkiestra Kameralna Polskiego Radia „Amadeus” w Poznaniu, Orkiestra Kameralna Filharmonii Narodowej w Warszawie. Od 1996 roku organista w kościele Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie. W roku 2000 rozpoczął pracę w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego jako nauczyciel przedmiotów ogólnomuzycznych. Autor Hejnału Miasta Żyrardowa a także były członek Zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Kultury im. Ignacego Jana Paderewskiego w Żyrardowie. Został uhonorowany Odznaką „Zasłużony Dla Kultury Polskiej” oraz Brązową Odznaką Honorową Polskiego Związku Chórów i Orkiestr. W kwietniu 2015 Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach wykonała jego utwór „The Motor Poem” w ramach 6. Festiwalu Prawykonań – Polska Muzyka Najnowsza. Utwór cieszył się uznaniem wśród widowni i został nagrodzony gromkimi oklaskami.

IMG_3375

Jan Maliszewski: Proszę w kilku zdaniach powiedzieć, jakie są Pana pierwsze skojarzenia ze słowem perkusja?

Zbigniew Słowik: Ze słowem perkusja mam wiele skojarzeń: muzyka symfoniczna, muzyka taneczna, orkiestra perkusyjna, sekcja perkusyjna i do tego jeszcze bardzo mi bliskie skojarzenie z sercem i pulsem…. Dla mnie perkusja odgrywa ogromną rolę w muzyce symfonicznej, gdzie jej użycie wymaga dobrego smaku i wyczucia.

Kiedy rozpoczęła się Pana przygoda z komponowaniem i jakie emocje jej towarzyszyły?

Z.S.: Pisać zacząłem stosunkowo późno, bo dopiero między 16 a 17 rokiem życia. Pisałem tylko na fortepian i dopiero przed studiami kompozytorskimi napisałem utwór na klarnet z fortepianem… Warto dodać, że w szkołach warszawskich, a także w innych większych ośrodkach na poziomie II stopnia była już wtedy propedeutyka kompozycji, instrumentacja i współczesne techniki kompozytorskie. W szkole muzycznej w Żyrardowie, którą ukończyłem, niestety nie było takich zajęć. Na studiach uczyłem się najpierw tego, co moi koledzy już dawno przerabiali… Musiałem bardzo dużo pracować i świadomie rezygnować z uciech życia studenckiego, a ponadto sytuacja materialna mojej rodziny zmuszała mnie do podjęcia pracy zarobkowej. Komponowanie fascynowało mnie i wciągało do tego stopnia, że nawet budziłem się w nocy, aby pewne pomysły zapisać. Muszę przyznać, że i dziś muzyka wypełnia moją głowę towarzysząc mi w codziennych zajęciach.

W jakich okolicznościach/momentach czuję Pan, że musi usiąść i zacząć komponować? Potrzebny jest jakiś bodziec czy w sposób zupełnie naturalny siada Pan z ołówkiem i kartką nastawiony na tworzenie?

Z.S: Staram się pisać zawsze, gdy mi na to czas pozwala. Z czasem dostosowałem moje pisanie do potrzeb środowiska, w którym żyłem i przestałem realizować wyłącznie własne zamierzenia twórcze ( nie rezygnując z nich całkiem ) na rzecz osób, z którymi współpracowałem. Zacząłem też pisać z myślą o potencjalnych wykonawcach i o dostępnym dla mnie aparacie wykonawczym.

Jak wygląda sam proces kompozycji? Komponuje Pan aż skończy czy pisze część, odkłada utwór do szuflady i po jakimś czasie do niego wraca?

Z.S.: Komponuję etapami. Najpierw ustalam skład wykonawczy, później muszę mieć ogólny pomysł na formę, a następnie szkicuję całość. Kolejny etap to dopracowanie treści, a w końcu – szczegółów. Następnie odkładam utwór na jakiś czas i powracam do niego weryfikując wszystkie miejsca wątpliwe; zdarza się też, że dokonuje jeszcze istotnych zmian i poprawek.

IMG_3373

Dlaczego warto pisać utwory przeznaczone wyłącznie na perkusje? Skąd pomysł na takie utwory?

Z.S.: Warto jest spróbować swoich sił twórczych pisząc na różne składy, a w praktyce kompozytorzy piszą na składy, które mają do dyspozycji. Przez kilka lat pisałem aranżacje dla miejscowego kwartetu „Fuerte”. W wyniku współpracy powstało około 30 aranżacji w tym 18 kolęd. Pisałem także opracowania pieśni religijnych i wojskowych dla chóru „Lira”. Wcześniej współpracowałem z Kameralną Orkiestrą „Orfeusz” działającą przy Klubie Muzyki Współczesnej „Malwa” w Krakowie. Odkąd istnieje w Szkole Muzycznej w Żyrardowie zgrany zespół perkusyjny  Żyrardowskie Uderzeniew naturalny sposób zaczynam myśleć o perkusji jako źródle inspiracji twórczej. Myślę, że tak jest wszędzie: w naturalny sposób dochodzi do współpracy pomiędzy wykonawcami, a kompozytorem.

Ile miejsca w Pana dorobku kompozytorskim zajmują utwory perkusyjne? Proszę wymienić ich tytuły.

Z.S: Moje pierwsze doświadczenie z perkusją miałem już na drugim roku studiów: w ramach przedmiotu instrumentoznawstwo praktyczne bodajże przez pół roku korzystałem z instrumentów perkusyjnych i oczywiście miałem do dyspozycji wykładowcę, który pokazał mi wiele ciekawych efektów możliwych do uzyskania na instrumentach perkusyjnych. Na studiach powstał mój pierwszy utwór na perkusję solo, który niestety zaginął. Kolejny utwór to znany już The rhythmic story, a  w zeszłym roku powstała Black & White Rapsody na perkusję solo z myślą o zespole Żyrardowskie Uderzenie”. Mam już naszkicowane dwie części koncertu na perkusję i orkiestrę symfoniczną Zumba Concert”, a przed rokiem ukończyłem moją Uwerturę „Latino”, w której to perkusja odgrywa ogromnie istotną rolę.

Na jakim jest Pan obecnie etapie twórczym? Czy świat perkusji może liczyć na kolejne utwory czy może obiera Pan teraz inny kierunek?

Z.S.: Obecnie w szkole jest przygotowywana moja Kantata Jubileuszowa, napisana z okazji 70-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej w Żyrardowie, w której to również użyłem instrumentów perkusyjnych: kotłów i dzwonów rurowych (rozpoczynając pisanie Kantaty musiałem odłożyć na bok pracę nad koncertem perkusyjnym). W tej chwili pracuję nad Sonatą na flet i fortepian. Utwór ten powstaje na zamówienie nauczycieli naszej szkoły: p. Anny Nikiciuk i p. Elżbiety Budnik. Mam już plany twórcze na przyszłość, ale na razie ich nie zdradzę: zobaczę jak się pewne sprawy zawodowe poukładają.

IMG_3368

Czy słysząc swoje utwory na koncertach podczas premiery, jest Pan zadowolony z wyniku? Czy bywa tak, że pisząc utwór, spodziewał się Pan zupełnie innego efektu?

Z.S.: Na ogół utwory zanim zostaną wykonane publicznie są konsultowane z kompozytorem; oczywiście jest też odwrotnie, choć najczęściej wtedy konsultacja odbywa się w trakcie pisania utworu: kompozytor sprawdza pewne rozwiązania i otrzymuje aprobatę albo wskazówki, jeśli partia jest niewygodna. Moje doświadczenia pokazują, że wykonawca potrafi wiele wnieść do interpretacji; szczególnie przy utworach solowych, wirtuozowskich wykonawca staje się nieocenionym przewodnikiem i doradcą.

Zna Pan zespół Żyrardowskie Uderzenie ze sceny ale także osobiście. Grupa wykonała również jeden z Pańskich utworów. Proszę powiedzieć czytelnikom jak Pan postrzega zespół?

Z.S.: Zespół Żyrardowskie Uderzenieza sprawą założyciela, charyzmatycznego nauczyciela gry na instrumentach perkusyjnych, a jednocześnie dyrygenta Michała Niedziałka stał się w bardzo krótkim czasie rozpoznawalny i zyskał ogromną popularność w Żyrardowie i nie tylko. Jest to bardzo cenna inicjatywa angażująca wiele młodych osób, które w ten sposób zyskują możliwość oswojenia się ze sceną i gry zespołowej.  Żyrardowskie Uderzenie promuje przede wszystkim muzykę na instrumenty perkusyjne, ale również promuje naszą szkołę  w środowisku lokalnym.

Ostatnie pytanie i prośba. Jakby mógł Pan powiedzieć w jaki sposób komponowanie może rozwijać człowieka? Proszę również o kilka słów zachęty i podzielenie się własnymi doświadczeniami.

Z.S.: Komponowanie to umiejętność, która wymaga doskonalenia przez całe życie. Praca twórcza wymusza dyscyplinę, konsekwencję, dokładność; jest też szkołą cierpliwości i pokory. Kompozytor musi mieć odpowiednie przygotowanie teoretyczne: posiadać dobry słuch, znać harmonię i formy muzyczne, a także dobrze orientować się w najpierw w muzyce tradycyjnej, a następnie –  współczesnej. Musi też zdobywać wiedzę na temat różnych instrumentów i ich możliwości wykonawczych. Najlepiej by było, w miarę możliwości, poznawać różne instrumenty w praktyce. Trzeba też być obeznanym ze współczesnymi technikami kompozytorskimi i nauczyć się instrumentacji. Obecnie nieodzowne staje się poznanie muzyki elektronicznej i technik jej tworzenia. Każdy pragnący kształcić się na kompozytora musi posiadać zdolności w tym kierunku, gdyż samego komponowania nie można się nauczyć. Następnie te zdolności trzeba ukierunkować. Każdy twórca powinien orientować się, jakie ma możliwości i jaką muzykę chciałby pisać. W końcu po obraniu drogi twórczej pozostaje praca – systematyczna i wytrwała bez oczekiwań na splendor, ale z nadzieją, że jest to czas dobrze spożytkowany i przyniesie efekty w postaci dobrych wykonań.

IMG_3370

Czas to pieniądz?

Egzystujemy w świecie, który zawładnięty jest przez wciąż aktualne dwie wartości: czas i pieniądze. Zmuszeni do ciągłego biegu, musimy zwracać uwagę na zawartość swoich kieszeni. O tym jak pogodzić te dwa elementy w sferze muzycznej a głównie perkusyjnej, zgodził się porozmawiać ze mną Karol Krasiński.

Karol Krasiński – Muzyk i wszechstronny perkusista. Również muzyk sesyjny. Ukończył Państwową Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną I i II stopnia im. Grażyny Bacewicz w Warszawie w klasie perkusji dr. Krzysztofa Jedlewskiego. Absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w klasie perkusji prof. E. Iwickiego. Od 2002 r. perkusista Zespołu Pieśni i Tańca Uniwersytetu Warszawskiego ,,Warszawianka”. Od 2011 r. pierwszy perkusista Polskiej Orkiestry Sinfonii Iuventus. W tym samym roku odbył trasę koncertową po Europie z ICO „I Culture Orchestra”. Współpracuje z Filharmonią Narodową w Warszawie, Płocką Orkiestrą Symfoniczną, Filharmonią Lubelską oraz ZPiT ,,Mazowsze”. Uczestnik V Europejskiego Konkursu na Instrumenty dęte i perkusyjne w Linz. Jako muzyk sesyjny dokonał licznych nagrań z Polską Orkiestrą Sinfonia Iuventus. Od 2013 r. bębniarz zespołu funkowo – popowego,, SIC”. Od roku 2014 członek sekcji rytmicznej Filharmonii Dowcipu.

KarolJan Maliszewski: Zanim zaczęła się Twoja przygoda z muzyką, jak kojarzyła Ci się perkusja?

Karol Krasiński: Zanim zacząłem przygodę z perkusją grałem 4 lata na fortepianie. Perkusja zawsze kojarzyła mi się z błyszczącym zestawem perkusyjnym, otoczonym ogromną ilością talerzy. Przyznam szczerze, że kiedy przyszedłem na pokazową lekcję do klasy perkusji byłem troszkę zaskoczony. Rówieśnicy grali na bębenku ze sprężynami(werbel) i na drewnianej klawiaturze od fortepianu (ksylofon) pod którą wystawały rury – rezonatory. Moje wyobrażenie o grze tylko i wyłącznie na zestawie uległo zmianie.

Jak ważna jest dla Ciebie perkusja? Dlaczego postanowiłeś związać z nią swoją przyszłość?

K.K: Perkusja jest dla mnie przede wszystkim wielką pasją. Mój Ojciec zawsze mówił ,,jeśli jest talent i pasja to grzechem byłoby tego talentu nie rozwijać”. Zgadzam się z nim ale warto pamiętać, że ostateczną decyzję należy samemu podjąć. Zawód muzyka to zawód wielu poświęceń, ale i przy okazji wielu doświadczeń i wrażeń. Słowo „perkusja”, to bardzo ogólne stwierdzenie. Każdy perkusista ma swoją specjalizację, którą całe życie pogłębia i rozwija. Dla mnie perkusja jest wszechstronnym instrumentem, dzięki któremu można poznać siebie, rozwijać swoja osobowość i temperament.

Skupmy się teraz na pierwszych krokach. Jak powinien wyglądać nasz pierwszy kontakt z muzyką?

K.K: Osobiście uważam, że początek muzycznej przygody jest najważniejszym a zarazem najtrudniejszym etapem nauki dla adepta w całej jego edukacji. Zanim dziecko dostanie się do szkoły muzycznej musi przejść szereg testów słuchowych i rytmicznych. Na podstawie wyników i predyspozycji pedagodzy przydzielają dzieci do poszczególnych klas instrumentów. Głównym celem na początku nauki powinno być przekazanie zamiłowania do muzyki, a nie jak w większości przypadków bezcelowe ćwiczenie wprawek. Dziecko należy zaciekawić, pobudzić do szukania i odkrywania swoich możliwości.

Czy zapisanie dziecka do szkoły muzycznej jest niezbędne dla prawidłowego rozwoju? Czy jest jakaś inna skuteczna droga nauki?

K.K: Zapisanie mnie do szkoły muzycznej przez rodziców było bardzo mądrą decyzją. Szkoła muzyczna świetnie kształtuje charakter i rozwój psychiczny. Warto pamiętać, że do większości tego typu szkół dostają się tylko i wyłącznie wyselekcjonowane dzieci. Oczywiście istnieją ogniska muzyczne, domy kultury, ale to nie jest to samo.

11118567_1133843816633124_1599705370_n

Każdy początkujący muzyk marzy o swoim pierwszym instrumencie. Jak powinien przebiegać zakup instrumentu? Na co zwracać uwagę?

K.K: Pierwszy zakup instrumentu powinien przebiegać w porozumieniu z pedagogiem, z którym pracuje uczeń. Na początek nie ma sensu kupować sprzętu z wyższej półki.

Jak wygląda rynek perkusyjny w Polsce i jak wypada w zestawieniu z innymi krajami?

K.K: Jeśli chodzi o polskie firmy specjalizujące się w produkcji instrumentów i akcesoriów perkusyjnych to warto tu wspomnieć o markach takich jak Mido, Dudek, Osca 4 drums czy Palisso percussion. Wyżej wymienione marki produkują bardzo dobre produkty w przystępnej cenie. Innymi popularnymi markami na polskim rynku są zagraniczne firmy ADAMS  oraz KOLBERG. Ta druga wykonuje świetny osprzęt perkusyjny, jednakże jest on bardzo drogi i nie każda instytucja w Polsce może pozwolić sobie na zakup instrumentu tej marki.

Który kraj przewodzi w stawce, jeśli chodzi o wybór instrumentów jak i akcesoriów perkusyjnych?

K.K.: Rynek perkusyjny na świecie jest tak duży, że ciężko powiedzieć, w którym kraju produkowane są najlepsze instrumenty. Osobiście stawiałbym na Stany Zjednoczone. W tym kraju powstały dziesiątki firm produkujących świetnej jakości instrumenty perkusyjne. Jeśli chodzi o akcesoria to również wskazałbym na USA, aczkolwiek należy pamiętać o tym, że wiele akcesoriów np. orkiestrowych produkowanych jest właśnie w Europie. Inna sprawa, że poszczególne części są MADE IN CHINA 😉

11139763_1133616769989162_218760368_n

Jakie firmy są w czołówce pod względem solidności wykonywanych instrumentów?

K.K: Na perkusję składa się tysiące instrumentów klasycznych jak i rozrywkowych, dlatego nie jest łatwo wskazać jednej czy dwóch wyróżniających się marek. Każda z firm w zależności od naszego zapotrzebowania potrafi zaoferować  instrument dobrej jakości.  Gdyby uogólnić to zagadnienie to według mnie przodującymi firmami są: YAMAHA, MUSSER, LP, MEINL, DW, LEFIMA, ADAMS i KOLBERG. Jeśli chodzi o akcesoria to każdemu początkującemu perkusiście polecam markę VIC FIRTH. Ta firma produkuje bardzo dobrej jakości różnego rodzaju pałki, pokrowce i specjalne pady werblowe w przystępnej cenie.

11137066_1133612263322946_1026482553_n

Nie każdy ma możliwość dotarcia do osób zaznajomionych z perkusyjną rzeczywistością. Czy istnieją jakieś czasopisma perkusyjne, w których znajdziemy informacje na temat produktów i koncertów?

K.K: Na polskim rynku istnieje magazyn „Perkusista”. Bardzo dobre czasopismo. Osobiście najwięcej informacji znajduje w Internecie np. na Youtubie. Co do koncertów to najlepiej śledzić strony internetowe poszczególnych zespołów bądź orkiestr.

Jesteś członkiem orkiestry i nauczycielem. Obserwujesz większe zainteresowanie perkusją wśród dzieci?

K.K: Tak. Dzieci uważają, ten instrument za fajny! Jednak kiedy zaczynamy wspólną pracę to trochę są rozczarowane, że trzeba ćwiczyć bardzo dużo na samym werblu i ksylofonie.

Jakie miałbyś wskazówki dla początkujących perkusistów? 

K.K: Zimna głowa i liczenie:) Nie ma sensu się nigdzie spieszyć. Bardzo ważne jest nauczyć się ,,CZASU” – czyli liczenia. Jeśli nauczymy się świadomie kontrolować czas to praca i rozwój będą przebiegały znacznie szybciej i efektywniej. Zalecam LICZENIE NA GŁOS ! 🙂

NIE UMIEM GRAĆ, ALE SPRZĘT MAM DROGI!

PIENIĄDZE, NIE GRAJĄ….

Często naszymi decyzjami kieruje zazdrość. Przejawia się ona na wielu płaszczyznach. Zazdrościmy komuś talentu, pozycji społecznej, stanu portfela czy relacji z rodziną.

Ja chciałbym w tym wpisie nawiązać do pierwszej z wymienionych postaw. Poznając nowych ludzi, zaznajamiamy się z ich zainteresowaniami, pasjami a także poznajemy ich charakter. Spędzamy z nimi czas, rozmawiamy i nachodzi  w końcu moment kiedy dostrzegamy, że robią coś niesamowitego. Nie interesuje nas to czy poświęcają swojej pasji mnóstwo czasu, aby móc potem czerpać przyjemność ze swoich osiągnięć. Najważniejsze jest żeby robić to co oni bez względu na to, ile nas to będzie kosztowało. Bo przecież my też chcemy być fajni! I co w związku z tym robimy…

„Mamo, Tato, Babciu, Dziadku!!!!! A Piotrek to świetnie gra na perkusji i ja też tak będę grał tylko potrzebuje sprzętu.” No i co w takim wypadku robi nasza kochająca rodzina? Poddaje się nam i leci do sklepu kupując najdroższe instrumenty zamiast sprawdzić najpierw nasze predyspozycje, zapisując nas na lekcje gry. Sprzedawcy są zachwyceni, rodzice są już spokojni, a dziecko dalej niezadowolone bo jego perkusja co prawda jest najdroższa na świecie ale wcale nie gra tak jak perkusja wspomnianego Piotrka.11005956_1121065947910911_1255852803_n

W takim wypadku potrzebna jest właśnie interwencja eksperta, który podpowie nam jaki sprzęt kupić początkującemu muzykowi – w tym przypadku perkusiście, a także doradzi nam żeby przed zakupem instrumentu wysłać dziecko na lekcje. Może się bowiem okazać, że perkusja nie jest nam pisana a znacznie lepiej idzie nam nauka gry na nerwach. Dziecko mniej się umęczy, pieniądze zostaną zaoszczędzone a instrument będzie pełnił swoją właściwą rolę, zamiast domowej półki.

O rynku perkusyjnym a także o podpowiedziach przy wyborze pierwszego instrumentu dowiecie się z kolejnego wpisu. Nie przegapcie go a unikniecie niepotrzebnych wydatków!